Skip to content Skip to footer

ZAPALIŁEŚ NADE MNĄ LATARNIĘ..

Zapaliłeś nade mną latarnię
– jakąś gwiazdę, jakiegoś anioła –
i powietrzem od blasku upalnym
otoczyłeś jak murem kościoła

Zapaliłeś mi serce jak węgiel
a więc jestem i czekam co dalej –
czy przyjedziesz ognistym zaprzęgiem
jeszcze rozum jak siano podpalić

Swoim wiatrem po wargach mnie muśnij
i z niemego lamenty wykrzesaj
nie odkładaj szaleństwa na później
na ciemności w płaczących bezkresach

na sąsiadów o oczach ogromnych
na języki co szyję oplotą
żółć kamienie odkłada na pomnik
Ty nie odłóż mi Siebie na potem

Zapaliłeś nade mną latarnię
jak nad stajnią w Betlejem ubogim
w mojej stajni tak samo jest marnie
siano w głowie jest moim barłogiem

Nie zatrzymuj mnie tutaj bo po co
wszystkie miejsca już dawno sprzedane
nie chcę stać pod progami wśród nocy
i spod progów odchodzić co rano

Raczej prowadź zaprzęgiem przez ciemność
w Twoje Progi przytulne przywołaj
Ty co palisz z litości nade mną
jakąś gwiazdę, jakiegoś anioła

autor: Jacek Okoń

Leave a comment

0.0/5

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.